Miejskie Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt mieści się przy ul. Reksia 48, w dzielnicy Lipnik. Do schroniska trafiają zwierzaki, znalezione na obszarze Bielska-Białej oraz gmin ościennych (głównie z powiatu bielskiego). – W dziewięćdziesięciu procentach przypadków błąkające się pieski odbierają później ich właściciele. Zguba jest często konsekwencją niedopatrzenia, np. zwierzak decyduje się iść samemu na spacer – mówi nam Zdzisław Szwabowicz, dyrektor placówki. – Nie można zabierać zwierzęcia z ulicy do domu, uważając, że jest bezdomne. Często ma ono właściciela. Najlepiej znalezione zwierzę przekazać do schroniska. Zawsze jest mu robione zdjęcie, które następnie umieszcza się na stronie schroniska, by właściciel mógł je odnaleźć – dodaje Szwabowicz.

Osobną kwestią jest adopcja bezpańskich zwierząt. Na stronie internetowej schroniska znajduje się długa lista psów i kotów, które szukają nowego właściciela. Ale zanim zwierzę trafi w nowe ręce, schronisko upewnia się, że są to odpowiednie ręce. Zwierzęta oddaje się tylko osobie, która deklaruje chęć opieki nad czworonogiem. Nie ma mowy o przekazaniu zwierzaka komuś, kto chce zrobić prezent osobie trzeciej. Na miejsce musi się stawić ta osoba, u której zwierzę będzie przebywało. Potencjalny właściciel jest przez pracowników schroniska kontrolowany przy podejrzeniu, że zwierzę może nie mieć zapewnionych odpowiednich warunków do życia. Również kontroli poadopcyjnej poddawani są nowi właściciele, jeżeli do schroniska dobiegają niepokojące sygnały. Zdarzają się przypadki odbierania zwierząt właścicielom nie dbającym o swoich pupilów.

Do schroniska trafiają także dzikie zwierzęta, wymagające pomocy. Na miejsce wysyłany jest pracownik, udzielana jest pierwsza pomoc, a następnie lekarz decyduje o dalszych losach zwierzaka. Czasami zwierzę wysyłane jest do jednego z kilku ośrodków opieki, np do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt „Mysikrólik” czy Ośrodka Rehabilitacji Ptaków Drapieżnych na Czantorii w Ustroniu). Jednakże najlepiej, by zwierzak wrócił do natury najszybciej, jak to tylko możliwe. Inaczej później będzie miał kłopot z ponowną aklimatyzacją w swym naturalnym środowisku.

Osoby chętne do pomocy mogą zgłosić się jako wolontariusze. Główne zadania to wyprowadzanie psów, oddawanie czułości i zainteresowania zwierzakom. – Są to zadania, na które nasi stali pracownicy często nie znajdują czasu w ferworze swoich codziennych obowiązków. A zwierzęta bardzo potrzebują dobrych uczuć. Ważne, aby przed decyzją o zostaniu wolontariuszem, dobrze to przemyśleć. Trzeba do nas przyjść, zobaczyć jak wygląda życie w schronisku, zaznajomić się także z charakterystycznymi zapachami, które nie każdemu odpowiadają. To ważne, bo potem dużo osób szybko się zniechęca – mówi Zdzisław Szwabowicz.

W tej chwili w schronisku znajduje się około 130 psów i ponad 100 kotów. Zwierzęta przebywają w ogrzewanych zimą pomieszczeniach, ale mają do dyspozycji również wybiegi. Niedawno wybudowano nowe wybiegi dla kotów. Osobne miejsce przeznaczone jest dla znalezionych zwierząt dzikich, które trzymane są w odosobnieniu. Chodzi o to, żeby zniwelować stres, jaki przeżywają w nieznanym sobie otoczeniu ludzi i zwierząt domowych.

Placówka całodobowo (również w niedziele i święta) udziela pomocy zwierzętom chorym, rannym i błąkającym się po mieście.  Na stronie znaleźć można numer telefonu pod którym dyżurny przyjmuje zgłoszenia.

Informacje o zwierzakach znaleźć można na Facebooku schroniska lub stronie internetowej. Wkrótce na naszym Facebooku będziemy publikować zdjęcia psów i kotów, szukających nowego domu.

Tekst i foto: Tomasz Wawak